Na biznesowej mapie świata, powiało normalnością! Rubel który na początku Wojny, osiągnął dno, czyli 130 rubli a USD, czy 30 rubli a PLN, odrobił straty z przed najazdu i na wczoraj wieczór mamy odpowiednio 80 i 20! Kombinajcje Putina z rublowymi płatnościmi za kopaliny przynoszą chwilową stabilizację. Czemu chwilową, bo to mieszanie w pustym garze jeno!
Józio Brandon uwolnił rezerwę baryłkową, Japonia swoją i cena ropy opadła do setki za beczułkę, a to dopiero początek obniżek!
Nie bez kozery Ławrow, świńskim truchtem poleciał do Indii i w mocno skundlony sposób zabiega o otwarcie tego rynku na ruską ropę. Dlaczego skundlony? Spojrzałem w telewizor, a tam Siergiej za stołem negocjacyjnym, pokraczną ANGIELSZCZYZNĄ czyta z kartki do hinduskiego ministra!!!
Ludzie, do tej pory nie spotykane, aby Najważniejszy Minister "Imperium", w rozmowach z zagranicznymi partenerami posługiwał się innym językiem niż rosyjski. To był swego rodzaju pokaz wielkości, symboliczny przekaz ruskiej buty! Skoro nawet Ławrow musiał przemówić językiem swych wrogów, to świadczy o okrutnej rzeczywistości z jaką musi się zmagać obecna Sovietia!
Jasne, że propaganda umiera ostatnia, ale takie drobne sygnały, wskazują, że jest ciężko, a zapewne będzie jeszcze gorzej:-)))
PS. Ławrow po angielsku dukał jak nie przymierzając uliczny handlarz badziewiem z okolic Marakeszu. Chyba w tym momencie obrażam ulicznego sprzedawce:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz