Znowu ku pamięci, dla zapominalskich. Putinek miał w zwyczaju ostentacyjne spóźnienia, na przykład taki Franc w Watykanie, czekał na niego godzinę.
Wszyscy afronty łykali jak młode pelikany, dopóki Donald Trump, nie przerwał passy i nie przyjechał na spotkanie później od spóźnionego Putina!
Dlaczego o tym piszę, bo znamienne, ileż w tym kabotynie musiało być buty i wiary w swą wielkość, ileż musiało być chęci poniżenia każdego partnera. No i doigrał się!
No cóż dla nas ten błazen to zbawienie. Wszak to on mocno przyspieszył upadek moskwicińskiej hordy!
Dzięki jego poczynaniom, stało się wiele pozytywnego.
Rosja bezpowrotnie utraciła Ukrainę, która do niedawna była okrutnie rusofilska.
Zaprzepaścił mit "drugiej armii świata", sam sobie powiedził, sprawdzam!
Samobójczą agresją, zmusił najwierniejszego sojusznika, Niemcy, do ograniczenia kooperacji.
Sprawił, że(prawie) cały świat, dotychczas rusofilski, odwrócił się od Sovietii plecami.
Dokonał niemożliwego, neutralną do bólu Szwecję oraz mocno pragmatyczną Finlandię „zaprosił” do NATO!
Zrzucił w przepaść, gospodarkę Sovietii, tego już się nie powstrzyma!
Gdyby nie ukraińska wojna, gnicie trawałoby jeszcze latami!
Spóźnialski moskwićiński Baćka, za późno się urodził, gdyby tak dziesięć lat wcześniej, sprawiłby światu niezły bajzel!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz